piątek, 26 września 2014

Rozdział 13 O energii, Bogu, dziwnych rzeczach mojej Mamy i o kościele




MAMA TO BYWA CZASEM DZIWNA. PO PROSTU ROBI BARDZO DZIWNE RZECZY KTÓRYCH JA ZUPEŁNIE NIE ROZUMIEM. NAWET JEŚLI BARDZO SIĘ STARAM. A MAMA TEŻ BARDZO STARA SIĘ MI WYTŁUMACZYĆ. TAKIE STARANIA PRAWIE ZAWSZE KOŃCZĄ SIĘ ZDENERWOWANIEM MAMY. A JA SIĘ ZŁOSZCZĘ. I TUPIĘ. BO BARDZO NIE LUBIĘ NIC NIE ROZUMIEĆ. ZAWSZE MYŚLĘ WTEDY ŻE JESTEM TAKI GŁUPI. MAMA KIEDYŚ POWIEDZIAŁA NA MNIE GŁUPTAS. I BARDZO SIĘ POGNIEWAŁEM. I ONA MNIE PRZEPRASZAŁA. POWIEDZIAŁA ŻE NIE POWINNA I ŻE JEJ SIĘ WYSMYKNĘŁO. BO TAK NAPRAWDĘ TO JESTEM BARDZO MĄDRYM CHŁOPCEM I ONA CIĄGLE JEST ZE MNIE DUMNA.
KONIEC.
Ale czasem myślę jednak, że ona myśli, że ja jestem taki głuptas, bo nie rozumiem. I jeszcze myślę, że jestem głuptas, jak jej coś tłumaczę i tłumaczę i tłumaczę. A ona nie rozumie i nie rozumie. Mama mówi, że to całkiem normalne i czasem tak jest jak dwoje ludzi rozmawia, bo język NIE JEST DOSKONAŁY. To ja znów mówię że nie rozumiem. Przecież mówię po polsku a nie po innych językach, i jak zrobię BŁĄD i ona mnie poprawi to ja się od razu poprawiam. I nie mówię tego błędu. Więc potem to ona już tylko wzdycha, mówi że idzie po cierpliwość do sypialni, i że wytłumaczy mi lepiej zaraz potem.
Ostatnio zdenerwowałem się, gdy słuchałem rozmowy Mamy i Krzysztofa.  Mówiła mu dlaczego śmieci, których wcale czasami nie chce mu się od razu wynieść do śmietnika na podwórku mogą stać tylko w jednym miejscu na balkonie. A w drugim to już nie. Powiedziała, że to chodzi o energię. I o strefę zdrowia. W strefie zdrowia nie mogą stać śmieci, ani nie może być bałagan, bo się wszyscy w domu rozchorujemy. Poszedłem wtedy szybko do mojego pianina i powkładałem wszystkie nuty, które leżały na podłodze do teczki Scoobiego. Bo pianino też stało w tej strefie  którą Mama pokazała palcem. A ja poczułem już, że coś mam w gardle. Jakiegoś gluta. A wcale nie chciałem być chory, bo jutro mieliśmy iść do wesołego miasteczka. Mama tylko się uśmiechnęła i powiedziała „No dobrze, albo się wierzy w feng shui albo nie. – I jeszcze do Krzysztofa powiedziała jak to ona zwykle mówi – Krzysiu, wszystko jest energią. Tak czy siak” To tego już wcale nie zrozumiałem i jeszcze zdenerwowało mnie jak Mama powiedziała „Krzyś”. Bo Krzysztof przecież jest taki duży, że nie może być Krzysiem.
Prosiłem, żeby mi Mama opowiedziała o ENERGII, ale ona tylko zaszeptała „tak tak kochanie” i uciekła do sypialni. Policzyłem do stu pięciu. Ciągle byłem zezłoszczony, więc poszedłem na górę. Ale nawet udało mi się i powiedziałem grzecznie „No Mamo proszę…” A ona wzięła mnie do mojego pokoju i zaczęła robić nasze ćwiczenia. To się nazywa POWITANIE SŁOŃCA. Pan na jodze też nas tego uczył. I nawet witaliśmy księżyc. Więc ćwiczyłem trochę, ale w skarpetkach. Potem Mama zapytała czy się zmęczyłem. I zapytała czy mam dobry humor. Chyba miałem, bo oprócz tego jeszcze sobie pobiegałem i poskakałem. A potem zrobiliśmy nawet jeden duży KOLAŻ. To jest takie wycinanki z gazetki, które się nakleja. Kiedyś powiedziałem, że to bez sensu coś pociąć, żeby potem kleić gdzie indziej. A ona: że może tak, może nie. Bo nakleja się INACZEJ.  A najważniejsze żeby to robić, a nie co z tego wyjdzie. Wtedy nic mi więcej już nie tłumaczyła, ale dziś powiedziała że TO WŁAŚNIE JEST ENERGIA. To robienie i tworzenie. I ćwiczenie. I jeszcze w którym miejscu to się robi. A to było w moim pokoju. Mój pokój to jest w ogóle najlepsze miejsce do klejenia i budowania, bo to jest STREFA DZIECI.
Podobno ta ENERGIA jest wszędzie. Mama mówi, że na przykład jak idę z Tatą do Kościoła z Koroną to ona też tam jest. Ta ENERGIA. Wtedy można czuć się DOBRZE. I PRZYJEMNIE. TAM JEST BÓG. Jak wszyscy mówią Ojcze nasz, albo jak śpiewamy piosenkę. Ale myślę, że jak ktoś koło mnie kicha, albo wszyscy tak chodzą tam i z powrotem. I popychają mnie. To wtedy tej ENERGII nie ma, bo ja się wcale nie czuję wtedy DOBRZE.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz