Mama przeczytała
ostatnio ciekawą książkę, którą pożyczyła jej ciotka Agnieszka. W tej książce
napisane było po angielsku, że dzieci powinny uczyć się w domu jak zarabiać
pieniądze. W ten sposób nie będą potem miały problemów z dodawaniem i
odejmowaniem. A nawet będą potrafiły mnożyć. I na pewno będą umiały oszczędzać
czyli odkładać pieniądze na później, żeby kupić sobie coś naprawdę
interesującego i drogiego. Na przykład można wtedy kupić cały pakiet dziesięciu
filmów Scooby Doo z darmowym pluszakiem. Można też kupić bardzo szybki samochód
zdalnie sterowany na paliwo, taki, jaki Filipek dostał na Dzień Dziecka od
Krzysztofa.
Mama bardzo lubi
kupować nowe książki, chociaż ostatnio kupuje ich dużo mniej. Stoi wtedy w
księgarni, ogląda i ogląda, a potem z żalem wychodzi mówiąc, że teraz niestety
nie możemy sobie pozwolić na kolejną książkę. Zresztą i tak nie byłoby jej
gdzie postawić. Na regale w pokoju Filipka książki stoja nawet w dwu rzędach, i
podobnie jest w korytarzu, gdzie mieszczą się książki w innych językach. Zaś u
Mamy i Krzysztofa w sypialni jest tylko jedna wysoka szafa na książki, pełna po
brzegi. A i tak nie są to wszystkie książki jakie stały w Małym Domku, gdzie
Filipek mieszkał kiedyś TYLKO z Mamą. Tamte książki zostały równiutko
poukładane w kartony i przewiezione do Józefowa na strych. Wszyscy wtedy
pomagali. Nawet Filipek i ciocia Kasia. A Krzysztof nosił te wielkie pudła na
dół do samochodu. To było fajna zabawa. Mama jednak często wspomina, że
naprawdę tęskni za swoją biblioteką.
W tej
angielskiej książce było napisane, że dzieci w wieku dziewięciu lat już
świetnie radzą sobie z domową matematyką. Są też dość odpowiedzialne, by
pomagać w pracach domowych. Mogą też zupełnie samodzielnie pamiętać, aby
odrobić lekcje i wstać na czas do szkoły, samodzielnie ubrać się i zjeść śniadanie bez ponaglania. Za to dostają punkty, które pod
koniec tygodnia zamieniają się w złotówki. Mama miała ogromną chęć wypróbować
ten ciekawy system w domu. Ale Filipek miał dopiero sześć lat. Jednak to był
taki odpowiedzialny i mądry chłopiec!
Wkrótce w pokoju Filipka pojawiła się tablica z
nazwami dni tygodnia oraz długi opis wielkimi literami za co można było zdobyć
punkty – złotówki. Tego co się zdarzyło później nikt chyba nie mógł
przewidzieć. Filip zaczął się strasznie starać o punkty-złotówki jak tylko
zrozumiał, że nawet w tydzień może uzbierać na swoją ulubioną gazetkę, albo na
nową zabawkę. I Mama wcale nie powie, że ich na nią nie stać. Często jednak
miał zły nastrój rano i nie chciało mu się zjadać kaszki owsianki ani
samodzielnie ubierać. Robił wtedy bardzo smutną minę i Mama zaczynała mu
pomagać. Zdarzało się nawet karmienie, o czym Filipek nikomu nigdy nie powie. A
Mama obiecała, że to będzie ich tajemnica.
Wieczorem Mama długo myślała czy przydzielić punkt za poranek z
karmieniem. -- Hmmm – wzdychała - Filipek ma dopiero sześć lat, nie dziewięć.
I przyklejała upragniony punkt. Filipek szybko zrozumiał, że o ile nie wpadnie
w WIELKĄ wściekłość albo nie rzuci się w histerii na podłogę zawsze dostanie
swój upragniony punkt. I ZAWSZE będzie dostawał nagrodę... Coraz częściej więc
miewał zły nastrój rano, ale NIGDY, PRZENIGDY nie wpadał w WIELKĄ złość. Mama
jednak chodziła ostatnio ciągle zdenerwowana i smutna. Pewnego dnia
oświadczyła, że system zarabiania musi się zmienić. Ale najpierw pójdą
odwiedzić Panią Psycholog.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz